Jak dostać pierwszą pracę na planie filmowym?
Każdy, kto pracuje w branży filmowej jakoś przecież zaczynał i te historie są bardzo różne. Wiele z nich zaczyna się jeszcze w szkole filmowej – to tam masz za zadanie zrealizować filmy na zaliczenie a naturalną częścią tego procesu jest współpraca z innymi studentami. W szkole nawiązujesz pierwsze kontakty – to czas wzajemnego dopasowywania się charakterów i stylów pracy. W ten sposób często tworzą się zgrane duety: reżyser – operator. Jeśli masz do obsadzenia konkretny plan filmowy, to najczęstszą praktyką jest zaproszenie znajomych do współpracy. Skutkuje to tym, że producenci Cię znają i poniekąd „z automatu”, zatrudniają do kolejnych projektów. Stawki są z góry znane, choć czasem trzeba ponegocjować. Czasem budżet jest napięty, ale projekt perspektywiczny, więc można w drodze wyjątku łaskawie pomóc za nieco mniej. Byleby tylko być cały czas w obiegu. Mam tu głównie na myśli profesjonalne plany filmowe.
Czasem zleceń jest tak dużo, że brakuje dostępnych specjalistów. Wtedy kierownicy produkcji w gorączce obdzwaniają wszystkie znane kontakty, rozpytują o polecane nazwiska i rozpuszczają wici. W przypadku braku efektów, wchodzą na Facebooka i piszą post – jakaś stawka, jakieś miasto, jakiś termin. To jest właśnie Twoja szansa! Trzeba rzucić wszystko i po prostu się tam dostać. Ktoś wtedy wpisze Cię na listę płac, oznaczy wykonywaną funkcją, zapisze w telefonie. Będziesz coraz bliżej organizatorów produkcji, a to z kolei, da Ci możliwość zaproponowania swojej pracy przy kamerze lub w pionie reżyserskim. Zbudujesz sieć swoich kontaktów i gdy przyjdzie czas realizacji własnych projektów – będziesz wiedział, do kogo się odezwać.
Inna droga, to aktywne uczestnictwo w społecznościach filmowych. Ale nie na grupach tematycznych, tylko tam, gdzie fizycznie spotykają się aktywni twórcy i producenci – na wydarzeniach branżowych, festiwalach i szkoleniach. Z każdym trzeba porozmawiać i zapytać o potencjalną współpracę.
Samodzielni filmowcy czyli tzw. videographerzy raczej nie często szukają drugiego filmowca do współpracy. Jeżeli tylko mogą skasować klienta za nagranie z dwóch kamer – to prędzej sami będą między nimi biegać, niż oddadzą część swojego zarobku komuś innemu. Widziałem filmowca ślubnego, który oferował nagranie z trzech kamer i dodatkowo z drona oraz kamerki sportowej z wnętrza samochodu. W profesjonalnym systemie jest to raczej nie do pomyślenia – jedna kamera to jeden operator i kropka. Ale może przyda się im się ktoś, kto ponosi światła, nagra dźwięk lub jakieś dodatkowe materiały. Taki niepozorny start, może przekształcić się w coś bardziej ambitnego i po przeszkoleniu będziesz mógł brać zastępstwa lub równoległe zlecenia. Prawdopodobnie finalnie też zostaniesz samotnym wilkiem, któremu też przyda się taka pomoc. I tak ten cykl przebiega.
Aby zacząć otrzymywać zlecenia w branży videographerskiej, wystarczy mieć celowane portfolio. Zadaj sobie pytanie, która branża kliencka Cię najbardziej interesuje i dysponuje odpowiednimi budżetami na Twoje usługi. Jak zapewne się domyślasz, to właśnie tam powinieneś próbować znaleźć pierwszych klientów. Nie jest wykluczone, że Twoje pierwsze realizacje przyniosą Ci zysk poniżej stawek rynkowych, a część z nich, być może będziesz nawet musiał wykonać bezpłatnie. Pozwoli Ci to jednak na tworzenie filmów w wybranej przez Ciebie tematyce, a w dalszym kroku, będziesz mógł już swobodnie działać, korzystając z poleceń i składając bezpośrednio dedykowane oferty. Wraz z upływem czasu, będziesz miał okazję rozszerzać swoje portfolio o produkcje w innej tematyce. Błagam Cię tylko o jedno – nie zaczynaj od nagrywania poradników o filmowaniu. Wiem, że to kuszące, bo można w ten sposób pozycjonować się jako specjalista, ale w branży jest to zwyczajnie źle widziane, gdy ktoś bez efektownego dorobku poucza innych. Istnieje cała masa wytrawnych filmowców i nawet oni często twierdzą, że nie są jeszcze do gotowi, aby uczyć kolegów.
Jako filmowiec będziesz się mierzyć z rynkiem opanowanym przez smartfony. Usłyszysz nie raz, że w danej firmie, jakaś pracownica z działu marketingu na minimalnej krajowej, „robi posty i ogarnia socjale, tworząc świetne filmiki”, w związku z czym nie są oni zainteresowani wydawaniem dodatkowych pieniędzy. Zdecydowanie odpowiedzią na to, jest portfolio z filmami, bazującymi na rzetelnie przygotowanym scenariuszu, zgodnym ze sztuką reklamy. Tu możesz pokazać zasadnicze różnice. Jednak na samą tendencję obniżania kosztów i upraszczania pracy pewnie nie mamy wpływu.
Branża reklamowa ewoluuje, a coraz bardziej dynamiczny styl życia konsumentów nowoczesnych technologii sprawia, że będziesz musiał mierzyć z nowymi wyzwaniami.
Pamiętam, jak filmowcy protestowali przed próbą wprowadzenia jako nowego standardu filmów pionowych do social mediów. Nadciągających zmian nie udało się jednak zatrzymać. Telefon po prostu łatwiej trzyma się w pionie, dlatego ten właśnie format został wprowadzony jako jedna z nowych form filmowych. Pamiętam, jak nie dowierzałem, gdy na planie zdjęciowym z profesjonalnym sprzętem z najwyższej półki, ekran autora zdjęć obklejony był taśmami, aby ułatwić kadrowanie do pionowego formatu. Takie zlecenie dał producent i nie było jak z tym dyskutować. Niebawem, powstaną zapewne kamery z pionową matrycą – służące jedynie do tego celu.
Pamiętam gorące dyskusje o tym, że rynek filmów reklamowych coraz bardziej jest przejmowany przez samodzielnych videographerów, którzy zaczęli realizować filmy dla dużych marek. Byli tańsi niż duża ekipa filmowa oraz często zaskakiwali świeżymi pomysłami.
Co więc dziś znaczy pracować w branży filmowej? Czy dział marketingu, który kupił trochę sprzętu i podzielił między sobą obowiązki, staje się już automatycznie wewnętrzną agencją reklamową? Czy jeżeli skrzyknąłeś znajomych i nagraliście razem film na festiwal offowy – to już był to prawdziwy plan filmowy?
W czasie pandemii zdefiniowano profesjonalny plan filmowy jako ten, który jest organizowany przez producenta, zarejestrowanego w Krajowej Izbie Producentów Audiowizualnych. To dość ważna organizacja. Producenci w niej zrzeszeni pilnują ustalonych stawek, dbają o umowy i ubezpieczenie. Najchętniej zatrudniają specjalistów zgodnie z ich wykształceniem. Jak to się ma do zwykłych youtuberów? Ogromny napływ samodzielnych filmowców spowodował, że oba te światy zaczęły się przenikać, tak naprawdę niewiele o sobie wiedząc. Stara rada brzmi: Chcesz robić filmy? – Idź i rób filmy! Ale pojawiły się różne problemy. Samodzielny filmowiec stał się częścią machiny sprzedażowej w social mediach i często traktowany jest praktycznie na równi z fotografem i copywriterem. Znanym wszystkim sposobem, który miał sprawić, że film nie będzie nudny jest jego skrócenie. Więc teraz filmy są absurdalnie krótkie, a mimo to widzowie mówią, że potrafią ich znudzić już po 3 sekundach. Jak więc tworzyć dobre filmy, gdy wcześniej mówiono, że cała ich idea to jakaś opowieść, która ma strukturę i coś nam daje w zamian za obejrzenie?
Może Twoją pierwszą pracą jako filmowca będzie praca z samym sobą? Czy dasz się wkręcić w to tik-tok’owe szaleństwo, czy może spróbujesz swoich sił jako świadomy twórca, pamiętając, że prawdziwy plan zdjęciowy to miejsce, w którym następuje przemiana wizji reżysera na obraz filmowy. To miejsce gdzie pracujesz z ludźmi i odwołujesz się do swojej wrażliwości i zdolności postrzegania świata po swojemu. Wiem, że „pani z marketingu” będzie Ci tłukła do głowy, że film w pierwszej sekundzie musi krzyczeć, aby klient nie skrolował dalej. Może jednak tak przebodźcowani klienci, zaczną na nowo doceniać filmy ze storytelligiem i jakąś głębszą wartością? Jako szkoła filmowa dalej w to wierzymy. Dlatego wspieramy wszelkie inicjatywy, chcące stworzyć film takim, jakim powinien być. Spotkaniem twórcy z tematem. Rozmową między widzem, a bohaterem. Uczymy jak wyprodukować każdego rodzaju film, nawet ten rzemieślniczy jeśli potrzeba. Jednak chcemy, abyś dzięki procesowi pracy nad nim odkrywał siebie, swój potencjał i miał z tego satysfakcję! Wtedy plan zdjęciowy, na który chcesz się dostać, pojawi się tam, gdzie właśnie włączyłeś kamerę.
Autor: Wiktor Obrok